Pedro Merendeiro gwarantuje „bardzo pożądane” zwycięstwo w Águedzie

Pedro Merendeiro, lepiej znany jako „Povinho”, przeżył wczoraj chwilę chwały. W dniu, w którym Tadej Pogacar po raz czwarty został zwycięzcą Tour de France, kolarz z Gafanha da Nazaré, który startuje z drużyną Love Tiles z Aveiro, wygrał „kluczowe wydarzenie” pierwszej edycji Granfondo AgitÁgueda, i to w bardzo „autorytatywny” sposób. Linię mety przekroczył samotnie, co pozwoliło mu uwiecznić ten moment dla potomności, unosząc rower – często widywany obraz symbolizujący zwycięstwo. Wczorajsze zwycięstwo było naprawdę „bardzo upragnione i to z kilku powodów” – wyznał Pedro Merendeiro w wywiadzie dla „Diário de Aveiro”. „Naprawdę chciałem wygrać, po pierwsze dlatego, że zazwyczaj trenuję tam w weekendy i to region, który wiele dla mnie znaczy. Po drugie, ponieważ zakończyłem długoterminowy cykl z moim trenerem, Luísem Oliveirą, który pochodzi z Águedy, i naprawdę chciałem się poświęcić…” „Dziękuję za to zwycięstwo za wszystkie lata, które spędziliśmy razem i które wiele dla mnie znaczyły. Po pierwsze, bardzo chciałem odnieść pierwsze zwycięstwo w tym roku. Miałem już na koncie kilka miejsc na podium, ale nie udało mi się jeszcze odnieść zwycięstwa w klasyfikacji generalnej” – wyjaśnia 39-letni kolarz-amator z Gafanha da Nazaré.
Pedro Merendeiro, lepiej znany jako „Povinho”, przeżył wczoraj chwilę chwały. W dniu, w którym Tadej Pogacar po raz czwarty został zwycięzcą Tour de France, kolarz z Gafanha da Nazaré, który startuje z drużyną Love Tiles z Aveiro, wygrał „kluczowe wydarzenie” pierwszej edycji Granfondo AgitÁgueda, i to w bardzo „autorytatywny” sposób. Linię mety przekroczył samotnie, co pozwoliło mu uwiecznić ten moment dla potomności, unosząc rower – często widywany obraz symbolizujący zwycięstwo. Wczorajsze zwycięstwo było naprawdę „bardzo upragnione i to z kilku powodów” – wyznał Pedro Merendeiro w wywiadzie dla „Diário de Aveiro”. „Naprawdę chciałem wygrać, po pierwsze dlatego, że zazwyczaj trenuję tam w weekendy i to region, który wiele dla mnie znaczy. Po drugie, ponieważ zakończyłem długoterminowy cykl z moim trenerem, Luísem Oliveirą, który pochodzi z Águedy, i naprawdę chciałem się poświęcić…” „Dziękuję za to zwycięstwo za wszystkie lata, które spędziliśmy razem i które wiele dla mnie znaczyły. Po pierwsze, bardzo chciałem odnieść pierwsze zwycięstwo w tym roku. Miałem już na koncie kilka miejsc na podium, ale nie udało mi się jeszcze odnieść zwycięstwa w klasyfikacji generalnej” – wyjaśnia 39-letni kolarz-amator z Gafanha da Nazaré.
Pedro Merendeiro, lepiej znany jako „Povinho”, przeżył wczoraj chwilę chwały. W dniu, w którym Tadej Pogacar po raz czwarty został zwycięzcą Tour de France, kolarz z Gafanha da Nazaré, który startuje z drużyną Love Tiles z Aveiro, wygrał „kluczowe wydarzenie” pierwszej edycji Granfondo AgitÁgueda, i to w bardzo „autorytatywny” sposób. Linię mety przekroczył samotnie, co pozwoliło mu uwiecznić ten moment dla potomności, unosząc rower – często widywany obraz symbolizujący zwycięstwo. Wczorajsze zwycięstwo było naprawdę „bardzo upragnione i to z kilku powodów” – wyznał Pedro Merendeiro w wywiadzie dla „Diário de Aveiro”. „Naprawdę chciałem wygrać, po pierwsze dlatego, że zazwyczaj trenuję tam w weekendy i to region, który wiele dla mnie znaczy. Po drugie, ponieważ zakończyłem długoterminowy cykl z moim trenerem, Luísem Oliveirą, który pochodzi z Águedy, i naprawdę chciałem się poświęcić…” „Dziękuję za to zwycięstwo za wszystkie lata, które spędziliśmy razem i które wiele dla mnie znaczyły. Po pierwsze, bardzo chciałem odnieść pierwsze zwycięstwo w tym roku. Miałem już na koncie kilka miejsc na podium, ale nie udało mi się jeszcze odnieść zwycięstwa w klasyfikacji generalnej” – wyjaśnia 39-letni kolarz-amator z Gafanha da Nazaré.
Diario de Aveiro